Nowy
Liczba postów: 112
Liczba wątków: 3
Cały czas próbuję rozgryźć o co chodzi z tym serialem, ale póki co trochę "na sucho", bo widziałem dopiero dwa odcinki, z czego drugi był zdecydowanie lepszy niż pierwszy.
Większość opinii jest złych, krytycy zmieszali serial z błotem, a mimo wszystko na IMDB ocena oscyluje wokół 8, na RT 84% wśród ludu (przy 18% wśród krytyków). Moim zdaniem serial nie jest zły, przynajmniej po dwóch pierwszych odcinkach. Do poziomu Daredevila brakuje dużo, ale jeśli całość nie wypadnie gorzej od Luke'a Cage'a to ujdzie.
22-03-2017, 11:03
Stały bywalec
Liczba postów: 4,441
Liczba wątków: 8
Skończone. Plusy dalej pozostają plusami, na pierwszy plan zdecydowanie wybija się Ward, chyba najciekawsza postać serialu, na drugim miejscu Harold, który jest tak zepsuty i zakłamany, że z przejemnością się go ogląda. Zaraz po nich Colleen, która jest solidną (i śliczną <3) postacią, z lepszymi scenami akcji niż główny bohater.
Najsłabszym ogniwem (oprócz realizacji i efektów specjalnych, cały budżet poszedł netflixowego Marvela poszedł pewnie na drugi sezon Daredevila i Defenders) jest Danny, który nie wygląda jak mistrz sztuk walki ani tak się nie zachowuje. Co prawda na końcu przechodzi pewien character arc, więc miejmy nadzieję, że w Defendersach będzie nieco ciekawszą postacią. Poza tym ciągle mam wrażenie, że w równej walce bez magicznej pięści Matt Murdock by go rozłożył. Do tego Claire absolutnie nie powinna pakować się w sceny akcji.
Pomijając to intryga była całkiem niezła i ogólnie całość mnie wciągnęła, więc z dobrej woli daję 7/10, nieco lepiej od Luke'a Cage'a, bo trzyma mniej więcej równy poziom przez cały sezon. Miałem jednak nadzieję na większą inspirację starymi kopanymi filmami, takich atrakcji dostarcza tylko wyzwanie Madame Gao i walka z pijanym mistrzem.
23-03-2017, 10:58
Stały bywalec
Liczba postów: 3,254
Liczba wątków: 5
Jestem po 6 odcinkach i póki co jakiegoś szału nie ma. Do DD i Jessiki póki co nie ma startu. Narazie na + postacie - Danny, Ward, Joy, Colleen. Harold mi jakoś nie przypadł do gustu, wydaje mi się jakiś taki przerysowany za bardzo.
Nie mogę przeżyć dramatycznie kiepskich scen walk. Pod tym wzgledem może pastować DD buty. Serio, najlepsza choreografia póki co pojawiła się w CGI openingu ...
Przecież Matt zjadłby Dannego na śniadanie w takim starciu 1v1. Danny powinien być takim Brucem Lee 2.0 a póki co jeszcze ani razu nic ciekawego nie zaprezentował. Nie chcę wyolbrzymiać, ale nawet Claire na tej tarczy jak bije to wypada chyba lepiej :D
No i jeszcze jeden minus - brak DD. Ja wiem, że to jest serial o Iron Fist, ale no kurcze, walczą z głównym przeciwnikiem Matta z 2. sezonu. W dodatku ten serial dużo wnosi do 2. sezonu DD. + To jest naprawde mało prawdopodobne żeby taka Claire nie skontaktowała się z Murdockiem. Zwłaszcza, że Matt jest 100 razy lepszym fighterem.
Na chwile obecną oceniłbym na 5-6/10. Zobaczymy jak będzie po obejrzeniu całości.
"Y es que eso es y, creo, será siempre el cine: una manera maravillosa de soñar" J. Potau
23-03-2017, 12:40
Nowy
Liczba postów: 112
Liczba wątków: 3
Udało mi się skończyć Iron Fista i cieszę się, że nie zasugerowałem się recenzjami z internetów, które mieszają serial z błotem. Cudów nie ma, ale oglądało się przyjemnie. Największy minus to jednak trochę paździerzowa produkcja, która zapewne wynikała z ograniczonego budżetu. Choreografia walk woła o pomstę do nieba, co jest tym bardziej niewybaczalne, że to serial o kung-fu. Dziwnie mi się to oglądało też z tego względu, że, bądź co bądź, superbohater jest totalnie nieogarnięty i miota się jak dziecko we mgle, ale z drugiej strony jest to jakaś odmiana od big bad madafakerów strojących groźne miny, lub odzianych w obcisłe trykoty wyszczekanych kafarów. Danny dość długo był nieobecny, więc to jego nieogarnięcie w jakiś sposób jest uzasadnione, poza tym był całkiem zabawny w tej całej swojej naiwności. Największy plus to chyba obsada (w której na podium próżno szukać Danny'ego) - bardzo dobry Harold, miła dla oka Coleen, Claire jak zawsze na plus, ale na pierwszym miejscu ląduje zdecydowanie Ward. Nie znam tego aktora, ale jako zmanipulowany, zastraszony ćpun wypada na prawdę fajnie.
Iron Fist oczywiście nie dorasta do pięt Daredevilowi, ale już w porównaniu z Lukiem Cagem nie wypada tak źle, chyba nawet oceniłbym je podobnie. Mocny średniak, czasu poświęconego na obejrzenie nie uważam za stracony. Całkiem fajne wprowadzenie do Defendersów, na które ostrzę sobie zęby, bo potencjał na solidnie skrojoną historię jest duży. Oby nie przykręcili kurka z hajsem.
A na pożegnanie, w 13 odcinku, w końcu coś fajnego wizualnie. :)
06-04-2017, 23:29
^^
Liczba postów: 5,289
Liczba wątków: 73
Najgorszy serial z tej serii. Nudny z małą ilością i w dodatku kiepsko nakręconych walk. Już wątek z odzyskaniem praw do firmy z pierwszych odcinków był ciekawszy niż późniejsza walka ze złymi ninja. Zawiodłem się, bo liczyłem na dobry serial kopany z widowiskowymi walkami, a nic takiego nie dostałem.
Mój ranking
DD>JJ>LK>IF
www.filmweb.pl/user/Azgaroth_2
09-05-2017, 13:26
Stały bywalec
Liczba postów: 2,889
Liczba wątków: 0
Całkiem fajne to było. Może nie na miarę pierwszego sezonu "Daredevile'a" czy "Jessiki Jones", ale na pewno kilka półek wyżej niż nuda w czystej postaci, znana jako "Luke Cage".
Najfajniejsza chyba pokręcona rodzinka Meachumów, ich perypetie i intrygi naprawdę przykuwały do ekranu. Zwłaszcza Warda dobrze się oglądało. Naparzanki też wcale nie takie najgorsze. Wiadomo, nie jest to mistrzostwo świata, ale zupełnie znośny telewizyjny poziom. Co jeszcze? Na Colleen miło popatrzeć, ale ja już od czasów szkolnych mam nieuleczalną słabość do azjatyckiej urody.
Jak wspomniałem, "Daredevil" i "Jessica Jones" jednak lepsze, ale są pewne aspekty, w których "Iron Fist", w moim odczuciu, góruje nad resztą netfliksowych Marveli. Przede wszystkim zwartość fabuły. Nie ma tu takiego bezładnego skakania po wątkach jak w "Luke'u Cage'u" (którego można podzielić wyraźnie na dwie odrębne części) czy w drugim sezonie "Daredevile'a". Tutaj jest konkretna historia, która biegnie od początku do końca bez rozkojarzania się i wdawania w dygresje.
Wątek romansowy też zyskuje na takim podejściu. W przypadku innych seriali twórcy jakby nie wiedzieli, ku komu bohater ma właściwie kierować swe uczucia (stąd Cage przerzucał się między Jessicą, Misty i Claire, a Daredevil między Claire, Karen i Elektrą). Tutaj mamy jeden konkretny wątek, bohater, w przeciwieństwie do innych Defendersów, nie zmienia więc partnerek jak rękawiczki. Za co ma u mnie plusa :)
W ogóle Danny Rand z całej tej netfliksowej paczki wydał mi się najsympatyczniejszy. Wiem, że moja opinia będzie tu odosobniona, ale co tam.
No i to pierwszy netfliksowy serial Marvela z solidnym finałem. We wszystkich innych kulminacja była najsłabszym elementem, cała para szła w gwizdek, a widz zachodził w głowę, czemu to, co się tak dobrze rozwijało, zostało zakończone byle jak i na odwal. Tutaj mamy cały odcinek na rozprawę z Bakuto i następny na rozprawę z Haroldem, więc wreszcie wszystkie wątki mają okazję, by odpowiednio wybrzmieć.
Po "Luke'u Cage'u", na którym wynudziłem się setnie, miałem już dosyć Marvelowych seriali, ale "Iron Fist" przywrócił mi wiarę, że "Defenders" to będzie coś dobrego...
... wiarę, która okazała się złudna. Poprzednie seriale miały jakieś bardziej zmyślne intrygi, natomiast "Defenders" to historyjka prosta jak budowa cepa. Serial skupiony raczej na naparzankach. Myślałem, że osiem odcinków to będzie za mało, ale jak na prostotę, którą nam zafundowano, to okazało się, że to aż zbyt długie. Jako finał tak długiej serii jest też zaskakująco mało epicki czy dramatyczny. Nie pozostawia większego wrażenia.
Relacje między poszczególnymi herosami całkiem spoko (jest ileś niezłych, dowcipnych dialogów), ale w zasadzie jest tu tego rozczarowująco mało.
PS. Tak, wiem, że "Defenders" ma swój temat, ale moja opinia jest tak krótka, że wolałem podczepić ją tutaj.
20-01-2018, 18:11
Banned
Liczba postów: 34,181
Liczba wątków: 77
Cytat:Marvel’s Iron Fist will not return for a third season on Netflix. Everyone at Marvel Television and Netflix is proud of the series and grateful for all of the hard work from our incredible cast, crew and showrunners. We’re thankful to the fans who have watched these two seasons, and for the partnership we’ve shared on this series. While the series on Netflix has ended, the Immortal Iron Fist will live on.”
Ta :)
13-10-2018, 14:27
Agent Putina
Liczba postów: 4,050
Liczba wątków: 21
Pff. Ja tam nie oglądałem drugiego sezonu, ale ponoć na koniec Rand traci moc, którą przejmuje Colleen Wing, co pewnie miało zamknąć usta ględzącym o whitewashingu. Sparują ją pewnie z Misty Knight i pociągną jako Daughters of the Dragon. Zgodnie ze wzorem:
baby(czarna+żółta)=$$$
13-10-2018, 15:11
Stały bywalec
Liczba postów: 7,047
Liczba wątków: 61
Na koniec jest z 4-5 ludzi z mocą.
Oby Danny przepadł i nigdy więcej sie na ekranach nie pojawił.
13-10-2018, 15:18
|